Wiersz miłosny Johna Donnego pod tytułem Zjawa
Zjawa
John Donne
Gdy wzgarda twa mordercza o śmierć mnie przyprawi
I kiedy zgon ów cię przekona,
Żeś od zalotów moich wreszcie uwolniona,
Wtedy mój duch nad łożem twym się zjawi
I ujrzy tam, że tulą cię gorsze ramiona,
O, westalko fałszywa; zadrży płomień świecy,
Lecz gach znużony, który posiadł był twe ciało,
Gdy nagle dotyk dłoni zbudzi go kobiecej,
Pomyśli, że ci mało,
I w śnie udanym pokaże ci plecy.
Ty zaś, nieszczęsna, leżeć będziesz bez pomocy,
Skąpana w zimnej rtęci potu, z trwogi chora,
Podobna bardziej niż ja do upiora;
Nie zdradzę teraz, co ci powiem owej nocy —
Nie pragnę cię oszczędzić: miłość we mnie cała
Zgasła, więc wolę, abyś pokutę cierpiała,
Niż dzięki groźbom moim czysta pozostała.
Przełożył
Stanisław Barańczak