Wiersz miłosny Jolanty Nowak-Węklakowej pod tytułem Możliwe

Możliwe

pojedziemy do Nałęczowa albo do Ciechocinka

 

dopić krzepiący łyk mineralnej wody

diatermią rozgrzać wystudzone kości

w kąpieli słonecznej na parkowej ławce

wylewnie opromieniać długich lat przeżycia

poszeleścić papierkiem miętowego cukierka

popielgrzymować we dwoje

z usłużną laseczką dębową

pod ścianami orzeźwiającego powietrza

powiedzieć sobie po ludzku

dzień dobry i dobranoc

 

i to będzie jak gołębia i synogarlicy

odkrywanie się do siwych piór

piosenka o dzieweczce ulanie i konikach karych

wyśpiewana aż do łez

jak słowa przypowieści

ani oko nie widziało

ani ucho nie słyszało

ani serce nie zdołało pojąć

 

czary-mary w królestwie starości