Co ja widział dzisia!
Józef Bohdan Zaleski
Co ja widział — widział dzisia, —
I na oczy moje:
Ze skromnisiem szła skromnisia,
Pod ręce oboje.
Ciszkiem — chyłkiem — tuż — tuż — trzeci,
Chowam się za drzewa.
Wietrzyk chucha wonią z kwieci,
Aż dusza omdlewa.
Słowik — ach — ach! — wciąż zawodzi,
Ach! ach! ach! — bez liku,
Chodzą — brodzą — państwo młodzi,
Lubują w słowiku.
Gdzie tam? gdzie tam? jako starzy,
Poważni i niemi;
Coś takiego im się marzy,
Jakby nie na ziemi.
Nie statkują bo serduszka,
Za ciasno snadź w łonie,
Stąd — to zowąd — koło uszka,
Szmer czasem powionie.
U skromnisi dziwny wzroczek,
Ej! srogie dumania!
Igiełkami kole z oczek,
Aż skromniś się słania.
Brzękły głośniej jakieś słówka
Zakrywa się dłonią:
"Nic, nic!" — brzękła znów wymówka,
I razem się płonią.
Nic — nic — nic — nic ustka kłoni,
Skromnisia nieśmiała,
Rozgarnęła włoski w skroni,
I po-ca-ło-wa-ła.
O bodajże tę skromnisię!
Doprawdy niepięknie!
Pocałunek ciągle śni się
I serce mi pęknie!