Dzień jaki będzie?
Józef Weyssenhoff
I pójdziemy w te nasze aleje
Nocą ciepłą, przez zapach, przez rosę,
I pójdziemy tak... Kiedy rozdnieje,
Ja cię w ręku do łodzi zaniosę;
Naszą łódkę na blade zwierciadła
Popędzimy w kraj nowy, daleki,
Aż, gdzie Venus, od świtu wybladła,
Do srebrzystej nachyla się rzeki.
Fala, coraz już różowiejąca,
Nieść nas będzie w ogromny blask wschodu;
A gdy pożar zapali się słońca,
Uciekniemy do lasu i chłodu.
Ja ci łoże z paproci uścielę,
Dzikie kwiaty poznoszę, maliny,
Każdy kwiat i jagoda i zielę
Śmiać się będą do mojej Jedynej.
Ty mi rzucisz oczyma wdzęcznetni
Pocałunek błękitny, ja klęknę
U twych stóp na puszystym mchu ziemi
I opowiem ci sny moje piękne.
I przysięgnę, że z głębin wskrzeszona
Wielka moc, którąm sądził już w grobie,
Otworzyła pragnące ramiona
I wyrywa się, Luba, ku tobie.
Ty odpowiedz — A wtedy powstanie
Wonny wiatr i odezwą się sosny
Namowami na szał i kochanie —
Taki będzie ten dzień nasz miłosny.