Żartują z nas we śnie
Julia Hartwig
Dlaczego biega wciąż za nami ten mały z parawanem
Czy znów musimy kochać się tajemnie
Śpieszmy się więc te chwile są nam policzone
Lecz ty objąwszy mnie trwasz milcząc w półtanecznej pozie
We śnie poznałam pluszowe salony
Spacerowałam po nich przez przypadek
Bardzo kosztowny jest kapelusz ciotki
Uwolnij mnie od sennych mych widziadeł
Ale co widzę i ty jesteś inny
Zafryzowany ale twarz ta sama
Ten uścisk trwa aż do drzwi ktoś zastuka
We śnie tym morał jest i jakaś jest nauka
Brunetka kiedy suknie mi poprawia
Pierś mą całuje bez żadnej zdrożności
Pani jest zwyczaj taki w naszym domu
Przymiarki zawsze są na osobności
Teraz parawan rozstawiono w kącie
Aby krył bukiet polnych kwiatów letnich
Wuj uczulony jest na rzeczy wzniosłe
Więc ukrywajmy je przed jego okiem
Kiedy się z okna wychylam ty krzyczysz
Czy znów musimy kochać się tajemnie
Wiersz ten ci niosę z dedykacją czułą
Aby mniej we snach działo się beze mnie