Wiersz miłosny Juliana Tuwima pod tytułem Ostry erotyk

Ostry erotyk

Składałem ci wizyty,

Okrutnie niezdobytej,

Nerwowo, gorączkowo,

Bredziłem chorą mową,

Wierszami cię męczyłem,

Łamałem każde słowo,

Do krwi je w zębach gryzłem,

Dawałem rozgryzione,

Zgniecione, rozkrwawione,

Przebite każdym zmysłem:

«Patrz»!

 

Składałem ci wizyty,

Nieznanej, głuchej, skrytej,

Słuchały meble święte

Tyrady niepojętej,

Tyrańskiej i cierniowej,

Gwałtownej, rozedrganej,

Słuchały mojej mowy

O ustach, piersiach, szczęściu —

Nierozdrapane ściany,

Nieposzarpane łóżko,

Nierozwalony pięścią

Stół.

 

Tęsknotą dziś przeszyty,

Tu przy samotnym stole,

Schwytany w widm niewolę,

Na tysiąc dni rozbity,

Gromadzę te wizyty

W kłąb jeden opętany.

W nerw jeden — wszystkie rany,

Ach, dzisiaj już szczęśliwy,

Ach, dzisiaj już kochany,

Daleki i pijany

Mąż.