Pokoik na Hożej
Julian Tuwim
Brylantowe i mroźne błyszczą gwiazdy w przestworzach,
Z wieczną gwiezdną chorągwią noc sprawuje swą straż,
A ty, biedna dziewczyno, w pokoiku na Hożej
Siedzisz sama przy oknie i łkasz.
A przyczyna wiadoma: jakiś chłopak bezecny
Najpierw miał, potem rzucił, przedtem kochał, dziś nie,
A ty dalej go kochasz, no przypuśćmy, powiedzmy,
I codziennie go widzisz we śnie.
Ale czym jest pokoik na Hożej
I twój smutek, i chłopiec, i ty,
Miliard świateł wiruje w przestworze,
Mleczne drogi, mgławice i mgły.
Potem ziemia jest, lądy i morza,
A na ziemi wśród krajów i miast
Skrawek drobny: Warszawa i Hoża,
Co to znaczy wśród światów i miast?
Ty codziennie na Hożej, a ja często na Polnej
Siedzę sama, samotna i wpatruję się w noc
I podobno jest trzecia, która mieszka na Solnej,
Czwarta, piąta, tysiączna, ach, moc.
W każdym mieście: w Paryżu, w Kopenhadze, Londynie,
Nawet w Tokio, w Kaliszu, w Jokohamie, czy wiesz?
Pęka serce z miłości jakiejś biednej dziewczynie,
Więc na Hożej tak musi być też.
Przeogromna jest ziemia i morze,
Świat bez miary i kresu gdzieś gna,
A maleńki jest pokój na Hożej,
Jeszcze niniejsze jest serce i łza.
Lecz ty jeden zrozumiesz, o Boże,
W majestacie gwiaździstych twych szat,
Że ważniejsze jest serce na Hożej,
Niż te gwiazdy, mgławice i świat
1933