Wiersz miłosny Kazimiery Iłłakowiczówny pod tytułem Sam na sam
Sam na sam
Kazimiera Iłłakowiczówna
Obejmij mnie, pokochaj... Jesteśmy sami, sami...
...Wicher przebiega po włosach, wicher potrząsa oknami...
Ręce mam zimne, przybiegłam — jak liść — z pustego ogrodu
do ciebie, do oczu twoich o barwie ciemnego miodu.
Aż tutaj wieją wichury twardo splecione warkocze...
...Zamknij okno... Skończone zaklęcia i czary smocze:
smok mój ułoży się kołem w dziwaczne snu arabeski,
będzie różowy jak muszla lub — jeśli każesz — niebieski,
w ogromne, płetwiaste łapy jak w wieka zamknie pogrzebne
wszystko, co obok istnieje dalekie i niepotrzebne,
wszystko, co dzwoni i szczęka, gwiżdże i brzęczy łańcuchem,
wszystko, co nie jest liściem zziębniętym i wiatru podmuchem.