Gdy na twych ustach moje płomienieją usta
Klabund
(przypisane E. S.)
Gdy na twych ustach moje płomienieją usta,
Firmament o firmament krwią i ogniem chlusta!
Słońce w słońc powtórzeniach obiega niebiosy,
Gdzie czołem bił pokutnik, dłonie w modłach składa chór
[milionogłosy.
Księżyc z wielą księżyców sprzągł się w złoty łańcuch,
Jak łóżko twe, dziewczyno, ze mną zabiegało w tańcu!
Jak beduiński wiatr me tchnienie różowy namiot piersi
[twych owiało,
Oko me małym bożkiem jest, a wielkim światem twoje ciało.
Wszystkie najdziksze chęci me są niczym dzieci rade psotom,
Co w jej brązowych włosów maj fiołki wplatałyby z ochota.
Otom ja który przekraczam góry z mocą
I przepaściami się nie przerażę ani lawiną, ani od mroku
[czarniejszą nocą —
Drżę i me ciało z chrzęstem podzwania niby kolczuga,
Nogi me bębnią, mój sen obleka klejem szaruga:
Wznosisz spojrzenie ku mnie lekkie jak skrzydło motyla!
Od najdalszego szczęścia — jakże odległa najbliższej
[bliskości chwila!
Przełożył
Jerzy Litwiniuk