Wiersz miłosny Krzysztofa Gąsiorowskiego pod tytułem Pochodnia
Pochodnia
Krzysztof Gąsiorowski
Wczesna wiosna, jej młodziutkie
poranki;
ze wszelkich aniołów najponętniejsza
jest woń płonących szczap sosnowych
— w którymś z pobliskich domów tańczy
nagi ogień, ogarnia mnie
starcza lubieżność. Twój pot, twoje
ciało właśnie tak pachną, Agnis.
Widzę sploty dymu. Jakiś jasnofioletowy
krzew właśnie zakwitł i świeci
wiośnie. To któreś z moich podziemnych
bóstw opiekuńczych zapaliło pochodnię,
abym nie oślepł wśród rzeczy
— starzeję się, zapadam w ciało, coraz
nieodwołalniej.
Agnis, węszę, przebywasz w pobliżu.
Czuję zapach twego potu, zapach dymu
z płonącej, żywicznej sosny;
rozpoznałbym cię nawet w światłach cienia.