Wiersz miłosny Liliany (Flory Hufnagel) pod tytułem List

List

List ten do ciebie przez noc całą piszę,

Trudniej mi z tobą rozstać się, niż z życiem.

Teraz tak cicho... Mącę tylko ciszę

Serca rozgłośnym, rozszlochanym biciem...

 

Już sobie pójdę... bo żyć nie umiałam,

Kochałam ciebie, jak się kocha boga...

Często śmiertelna duszę rwała trwoga,

Choć serce łkało — oczami się śmiałam...

 

Często — żal duszę szarpał na kawały,

Choć twarz pogodna była i wesoła,

Nie mogłeś czytać z pobladłego czoła,

Bo wtedy ciebie usta całowały...

 

A noce długie, pełne bólu noce...

Od łez twarz mokra i oczy spalone

Biegły do ciebie, w twoją biegły stronę,

W nieprzeniknionej tęsknoty pomroce...

 

A te dni długie, dni jesienne, szare,

Gdy niepotrzebna się czuję nikomu...

Dni, które kroplą przelewają czarę

I w sercu szepcą, jak w umarłych domu..

 

Chciałabym tylko w tej ostatniej dobie

Zmęczoną głowę na twej piersi złożyć,

I już nie płakać więcej, ni się trwożyć

I cicho usnąć na zawsze przy tobie...

 

Chciałabym jeszcze, aby twoje ręce

Zmęczone moje zamknęły powieki,

W niewysłowionej umierając męce,

Pragnę twój obraz wziąć z sobą na wieki...

 

Chciałabym jeszcze, konając, ustami

Do twojej ręki przylgnąć i całować...

Za wszystko, wszystko tobie podziękować,

Nim wzrok się zamgli śmiertelnymi łzami...