przewrotnością: przez miłość występną nie mogąc Cię
uwieść, zastawił zdradliwe sidła w małżeństwie... Z rzeczy
godnej i zacnej uczynił potrzask, gdy w grzechach nic nie
mógł uknuć podstępem. Za jedno przynajmniej jestem
wdzięczna niebiosom, za to mianowicie, że w niczym
nie jestem podobna owym niewiastom, o których
napomknęłam powyżej.

Czart uwodziciel nadużył wprawdzie słodkich uniesień serca
do swoich niecnych zamiarów, nie wymógł jednakże zgody
mej woli na samą nieprawość. Choć nieskalaność intencji
oczyszcza me serce i wolną jestem od rozmyślnej współwiny
spełnienia zbrodni na Tobie, niemniej jednak dopuściłam się
wprzódy wielu grzechów, co ciążąc na duszy mojej nie
zezwalają mi czuć się niewinną. Czas długi schlebiając żądzom
cielesnym, już w pełni zasłużyłam wtedy na te katusze, jakie
ponoszę dzisiaj. Z całą słusznością kara stała się dalszym
ciągiem mych zdrożnych postępków. Złe bowiem rzeczy
zaczątki nieuchronnie prowadzą do tragicznego kresu. Dałyby
nieba, bym iście godną odbyła pokutę za krzywdę Ci
wyrządzoną, przez bezustanną zaś skruchę przynajmniej
w części mogła Ci wynagrodzić poniesione cierpienia.
To, coś przez chwil kilka odczuł na ciele, pragnęłabym,
tak jak przystało, ponosić do końca życia w udręce duszy,
aby w ten sposób zadośćuczynić już jeśli nie Bogu,
to przynajmniej Tobie. Jeślibym bowiem miała Ci wyznać
bez żadnych obsłonek całą nędzę mojego ducha:
oto nie mogę się zdobyć na skruchę zdolną przebłagać
Stwórcę. Będąc zraniona Twą krzywdą, zawsze oskarżam
Boga o okrucieństwo najdziksze (...).

Długo zaprawdę Ciebie, podobnie jak wielu innych, myliła
moja obłuda, żeś fałsz poczytywał za świętość: oto dlaczego
z ufnością bez miary polecasz się moim modlitwom i żądasz
tego ode mnie, czegom ja winna się raczej spodziewać po
Tobie. Nie pokładaj, proszę, we mnie takich wielkich nadziei,
byś nie zaprzestał mię wspierać modlitwą. Za zdrową mnie
nie miej, abyś mi nie zabierał słodyczy lekarstwa. Nie myśl,
żem nie złakniona, byś w niedostatku nie zwlekał być mi
pomocą. Za mocną mnie nie uważaj, bym nie runęła, nim by
Twe ramię wstrzymało mię od upadku (...).