Całuję cię i ściskam 1095060437082 razy (to niezłe ćwiczenie
wymowy), twój zawsze wiemy mąż i przyjaciel.

W.A. Mozart


Frankfurt nad Menem,
30 czerwca 1790


Najukochańsze serce!

(...) Na samą myśl, że znów wrócę do ciebie, cieszę się jak
dziecko. Gdyby tak ktoś mi zajrzał do serca, to chybabym się
zaczerwienił. Wszystko jest wokół zimne i lodowate.

Ach! Gdybyś tu ze mną była, milsze byłyby mi
uprzejmości, jakimi mnie obsypują. Bez ciebie wydają
mi się zupełnie puste!
Adieu, kochana.

Twój na zawsze, kochający z całej duszy


Wiedeń, 5 lipca 1791


Najukochańsza, najlepsza żoneczko!

Proszę, nie bądź smutna! Mam nadzieję, że już dostałaś
pieniądze. Dla twojej stopy lepiej będzie, jak jeszcze
w Baden zostaniesz, bo łatwiej ci tam wychodzić. Myślę,
że cię ucałuję w sobotę, a może nawet wcześniej. Gdy tylko
moja sprawa będzie załatwiona, natychmiast do ciebie
przyjadę i rzucę ci się w ramiona. Tego potrzebuję
najbardziej. (...)

Krótko mówiąc, poza tobą niczego mi tutaj nie brak. (...)
Ach, gdyby moje sprawy już były załatwione! Mógłbym cię
wtedy na dobre sprowadzić, chociaż bardzo chętnie
spędziłbym z tobą jeszcze kilka ładnych dni w Baden. (...)

Dziś Pod Węgierską Koroną spotkałem angielskiego lorda,
sztywnego i posępnego - wciąż czeka na... Snai!
(...) Skarbeczku mój. Napisz, czego ci trzeba, byle szybko,
a z radością uczynię wszystko, żeby tylko moją Stanzi-Marini
ukontentować.

Twój na zawsze Mozart


Środa, Wiedeń 6 lipca 1791


(...) Najbardziej się cieszę, kiedy jesteś zadowolona i wesoła,
i kiedy wiem z całą pewnością, że niczego ci nie brak.
Cały mój trud i znój staje się wtedy nawet przyjemny
i drogi. Najgorsza i najbardziej nieprzyjemna sytuacja, w jakiej
mógłbym się znaleźć, wydaje mi się błahostką, jeśli tylko
ty jesteś zadowolona i wesoła.

Tymczasem wszystkiego dobrego - korzystaj ze swojego
błazna stołowego, ale myśl o mnie, mów o mnie i kochaj
mnie zawsze tak, jak ja zawsze będę kochał moją
Stanzi-Marini i jej... Stu!... knaller..., paller..., sznip..., sznap...,
sznur..., sznepperl..., snai!

P.S. Koniecznie spoliczkuj Süssmayra i powiedz, że chciałaś
zabić muchę, która usiadła mu na policzku! Adieu.
Uwaga! Chwytaj! Bz... 3 całusy... słodziutkie jak cukier...
już... pofrunęły!