Do
Maciej Szukiewicz
W pachnącym duszy mej ogrodzie
Baśń czarodziejskie pasma przędzie,
Na niezmąconej burzą wodzie
Moje natchnione śpią łabędzie
I kwitną w długie dwa szeregi
Lilie nieplamne jako śniegi.
Z odemknionymi wciąż kielichy
Wstecz obracają blade twarze,
Aż zejdziesz niby anioł cichy
A one przed twą wielką władzą,
Różowe wstydem, pokłon dadzą.
O przyjdź! nad każdym bujnym kwiatem
Niech się królewskość twoja znęca,
Łam je aż spłoną krwi szkarłatem
I konające wpleć do wieńca
I niech ta niema męka kwiatu
Mnoży blask twego majestatu.
O przyjdź! wszak z ciebie to w mym sadzie
Wyrośnie dla mnie krzew bajeczny,
W którego cieniu kto się kładzie
Zasypia cicho na sen wieczny
I w wyzwolone piersi chłonie
Nadziemskie i mistyczne wonie.
O przyjdź! całując kraj twej szaty
Zawiodę cię w aleje srebrne,
Do kolan twoich ugnę kwiaty,
Lilije dam ci za służebne
I rzucę pod twe śliczne stopy
Najczystsze duszy mej hyzopy.