Wiersz miłosny Marka Śniecińskiego pod tytułem XX

XX

Między dwiema czerwieniami

noc wysysa nasienie słów

niecierpliwie dotykam przedmiotów

ważąc na języku

nieforemną grudę ich trwania

nie dają się oswoić

ich pokarmem jest cisza

po krótkich chwilach zgiełku

 

Między dwiema czerwieniami

jest wszystko

tę przestrzeń próbowano przemierzyć

w alchemicznych traktatach

z pożądaniem napiętym

nad pęczniejącym spełnieniem

zielonkawych płodowych wód

 

Między dwiema czerwieniami

odbija się krzyk noworodka

strużka śliny spływa

z kącika bezzębnych ust