Wiersz miłosny Marka Wawrzkiewicza pod tytułem Jesteś

Jesteś

1

 

Właściwie nie potrafię powiedzieć nic więcej

poza tym, że jesteś.

Nigdy cię nie kochałem, ale jeśli nawet tak było,

to kochałem cię w innych kobietach.

Teraz to wszystko splata się, jednoczy,

a czas przeszły w najdoskonalszej harmonii

z teraźniejszością i tym, co może będzie,

zatrzymuje się i trwa.

Na jedną chwilę. Ale to wystarcza.

 

Nie umiem tego powiedzieć inaczej: przepadłem.

Znów jest noc. Nie myślę o tobie.

Czytam książkę wzruszony i senny.

A ty jesteś.

 

2

 

Niepodległa — jak mogą być młode rośliny,

którym zagraża wszystko — wiatr, powódź i owad,

dzielna i bezbronna.

A ja ci zagrażam.

Nie umiesz się ze mną

podzielić tą bezbronnością,

nieufna, wrośnięta korzonkami

w bezmiar własnego życia, w szum ulic,

chłód własnego pokoju, wspomnienia

i niechęć do przyszłości.

Jesteś w moich rękach jak woda —

niebieska, a przecież czysta.

Jesteś.

 

3

 

Droga do ciebie jest stałą wspinaczką,

ostrożną i zawziętą.

Czasem mi trochę brakuje powietrza,

męczą się ręce i myśli — ale nie pragnienia.

I wtedy gubię to, co z sobą niosę,

umyka mi krajobraz, wszystko, co przeżyłem.

A ty na białym kamienistym stoku,

z ledwie zaczętym promykiem uśmiechu

jesteś.

wrzesień 1982