Wiersz miłosny Marii Komornickiej pod tytułem Czemu

Czemu

  Wyrwałam z włosów różę, nim uwiędła, cisnęłam ją w leśne ognisko. Nim uwiędnie, niech się spali.

  Piłam wino z rzeźbionego kielicha, ogniste wino życia, aż męty w nim ujrzałam. Cisnęłam o głaz nie dopitą czarę — nie zazna wstrętu serce odważne i mądre, i nikt pić nie ma z czary poświęcanej.

  Miałam serce drapieżne i szałem kochania rwało mi pierś na strzępy, I przyszła cisza — bicie powolne... Wzięłam serce oburącz, oderwałam je od żył purpurowych — cisnęłam w przepaść. Żeby mi w piersi nie gniło spokojnie serce bezsilne.

  O ty, który mi byłeś różą we włosach, świętym pucharem, sercem drapieżnym, szalonym — czemu nie mogę cię zniszczyć jak różę, jak czarę, jak serce! — Rozbić o skałę, cisnąć w otchłanie, spalić na stosie żywicznym — i lec na twym popiele skargą spełnionych przeznaczeń...