Wiersz miłosny Marii Komornickiej pod tytułem Przeszłość

Przeszłość

Żadne wspomnienie oczu mych więcej nie znęci.

Dni przeszłe i przeszłe noce

W gorzkiej zamknięte pamięci

Sromu —

Wszystkie przełkane i przecałowane —

Wszystkie przywołane i niespodziane —

— Opłakane —

Wszystkie czarne i złowieszczo milczące —

I wszystkie szałem świateł śpiewające —

Wszystkie ciche i wonne —

Wszystkie szydercze, złe, sprośne —

Wszystkie zadumane i żałosne

I wszystkie burzami ogromne

Wszystkie wszystkim wiadome i te nie znane nikomu —

Wszystkie mi oczy palą nikczemnych dreszczów dosytem,

Wszystkie odrzucam dzisiaj ze wstydu rozpaczą i zgrzytem,

Wszystkie się pastwią z psów zagłodzonych skowytem.

Bo, że mnie dawnym czarem mamić już nie mogą

I żyć mym sercem,

Topią mi pazury w gardło

 

Że łódź moja wzgardziła ich trzęsawym lądem,

Przebić chcą jej dno giętkie hakami koralu;

Że je wygnało męstwo z krętych nor mej duszy,

Że się ich okupione serce nie wyparło,

Nad żywą drogą

Kraczą jak nad umarłą

I szydzą Niebios niecofnionym sądem

Wśród głuszy mego żalu...