Wiersz miłosny Marii Konopnickiej pod tytułem I mówię: odejdź! I wracam się cicha

I mówię: odejdź! I wracam się cicha

I mówię: odejdź! — i wracam się cicha,

By spojrzeć jeszcze na stóp twoich ślady,

I słucham wiatru, co w dali gdzieś wzdycha,

I na kwiat patrzę więdnący i blady,

Na jeden z kwiatów tych, co mają duszę —

I nie wiem, co mi jest — i płakać muszę.

 

I mówię: zostań! — i sama odchodzę.

I drżąca idę w ciemności przed siebie.

I czuję ciernie kolące w tej drodze,

I słyszę dzwony na serca pogrzebie,

I widzę czarne snów ludzkich mogiły —

I nie wiem, co mi — i iść nie mam siły.

 

Dwie różne drogi — a jedna tęsknota,

Dwie różne drogi — a jedno cierpienie.

Na jednej zorza zagasa mi złota,

Na drugą schodzi noc i smutków cienie...

I późna chwila jest — i rosa pada,

I nie wiem, gdzie mi iść — i stoję blada...