Wiersz miłosny Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej pod tytułem Słucham co mówią

Słucham co mówią

Słucham co mówią usta twe na wargach

moich w milczeniu pustego kościoła — — —

Mówią o trwodze i przesmutnych skargach

złotopiórego Rozkoszy Anioła...

 

Mówią o błędnym urywanym jęku

lwa mierzącego krokiem klatkę ciasną —

I że z twych rzeczy jam najbardziej własną

i że kobietą słodko być w twym ręku.

 

I mówią dalej dzwiną swoją mową

że jest gdzieś dzika upragniona głusza

wysoko w chmurach, —

Mówią wielkie słowo

że myśmy jedna krew i jedna Dusza...