Wiersz miłosny Marii Weber pod tytułem Oto ja, taka sobie
Oto ja, taka sobie
Maria Weber
Oto ja, taka sobie, służebnica pańska —
w porannym szlafroku.
Nie przypominaj mi tamtych modlitw o ciebie,
od pierwszego już
papierosa:
— niech mi się stanie — pogarda
bez nocnych dociekań.
Nie dotykaj mnie w imię tego, że... aż do śmierci...
a będę ci choć litością
w szklance wina:
— według słowa twego — i zmyślonych dzieci,
zaklęłam w sobie kamienie.
Nie rozdawaj wokoło moich rękawiczek:
one też od dawna
nie mają palców.