5

 

Pożókłe twoje książczyny,

Nikomu dziś już nie znane,

Jak opatrunek na ranę,

Na serce kładę i czule

Do piersi garnę i tulę,

Żałobne i zapomniane.

 

Raz po raz coś w ich bibule,

Myśl, uśmiech czy mądrość rzadka,

Jak wiotki liść koniczyny

Lub smagłe oblicze bratka

Zwiędłe na sercu książczyny,

Mignie pomiędzy kartkami...

 

Ten jeden czasem jedyny

Ślad szczęsnej, krótkiej godziny,

Co prawdą była i nami

I ducha wzywa na świadka —

I samiśmy z sobą dziś, sami,

Na zawsze i do ostatka!

 

6

 

Dalekam od mej doby,

O tysiąc mil dalekam,

Z dni dawnych same groby,

Dni nowych nie doczekam!

 

A kładka między nimi,

Po której iść się boję,

To dziś, co się obcymi

Oczyma patrzy w moje...