Wiersz miłosny Maxa Jacoba pod tytułem Na temat złudzenia i miłości
Na temat złudzenia i miłości
Max Jacob
Psy niejakiego Akteona
Wcale nie pożrą swego pana,
Będą go wodzić na manowce.
Byt paradoksalny zrodzony z księżycowego światła
Na trawnikach zamku!
Nie! To nie klejnoty
Na pieskach i słomiankach,
Ale kropelki rozpryskanej wody.
Tancerz — skórka cytryny —
Tropi kryjącą się w chowance Dianę.
Okna, które przebiegli, oświetlały go gradem malgaskim.
Wysepko! Och, rozsypko! Słoneczna parado!
Na to, aby dać sygnał przebudzenia ptakom,
Jest i księżyc! Więc otwórz swą umbrelę płaską
I wyjdź z gron muszkatowych kaplicznej dzwonnicy.
Maska Bazyla była afrykańska maską:
Strona miłosna — biała! Druga — ocet winny.
Przełożył
Adam Ważyk