Dlaczego róża
Mieczysława Buczkówna
Dlaczego róża
A nie lustrzano-złoty kaczeniec
Przecież usta miłości są ślepe
A jednak już Hafiz — w purpurze
Rozkwitającej wczesnym świtem
Słyszał miłosne wezwanie
Wiła wieniec
z róż i fiołków dla swojej miłej Saf ona
Nawet ona
Jakby inne kwiaty już nie — — —
Jeszcze dziś
Podaję różę uciętej dłoni wiersza
I szept miłosny choć w strzępach:
— — — — — — — — pragnę
— — — — — ja jednak — — —
Nie budzi wątpliwości
Dopóki będzie trwał sen miłości
Na ziemi — dla niej już wieczny —
Róża go dośni
I zawsze będzie komuś jakaś róża
Jak dzisiaj — bywa:
Róża w pąku jeszcze zamknięta
A ofiarujący
Ma nadzieję że się otworzy że otwarcie powie
Za niego czy też będzie znakiem
Na którego odczytanie liczy
Nie ufając słowom
Prędko więdnącym
Od zbyt wielkiego miłosnego żaru
— Więc lepiej niech już to
Żaroodporna róża — — — — —
myśli
I czuje —
Kolce
W cieniu liści
A są tu nie bez znaczenia