Nie będzie nas tak dokładnie
Jak to jest nam przeznaczone
Śpij spokojnie
Nie zasnę
Dopóki nie wejdę w twój sen
*
Jakiś maleńki ptaszek
Przekrzywiając główkę
Przedrzeźniał nie wymówione
Poruszył się dach szumu
Odciśnięte trawki
Na twoim ramieniu
Ożyły
Jak rozstajne drogi
*
To ja jestem z tobą
Kiedy odpycha cię blask śniegu
I śliska ściana
I puste okno
Ja jestem z tobą
Kiedy opuszczają cię słowa
Kwiaty
I ludzie
Jestem z tobą
*
Uginająca się pustka —
Pod łatwowiernym dotykiem
Płomień na ustach —
Pod pulsującym źródłem
Popioły rozwiewane oddechem
Zacznijmy od obcości
Od odwrócenia głowy
*
Kwiat nas mija
Odlatuje łagodne niebo
Gwiazdy śniegu we włosach
Moja twarz opada
Uchyla się pustka
— Więc przyszedłeś po mnie aż tutaj —
Jak ciemno
Rozjaśnia się
Wracam w twój uśmiech
W twoje odwrócone ramiona
Odzyskuję gorące usta
Nie odwracaj głowy
Idę za tobą