Do Kasie
Mikołaj Sęp-Szarzyński
Im pilniej na twoje oblicze nadobne
Patrzam i na oczy twe, gwiazdam podobne,
Tym mie srodzej palą płomienie miłości!
Dla Boga, daj ratunk, ginę w tej ciężkości!
O wdzięczne stworzenie, pani urodziwa,
Bacz to, że dla ciebie serce me omdlewa,
Cierpiąc niewymowny żal i dolegliwości;
Dla Boga, daj ratunk, ginę w tej ciężkości!
Ustawne wzdychanie, słowa niezmyślone
I smętnymi łzami lice pokropione
Niechaj cię przywiodą ku słusznej lutości.
Dla Boga, daj ratunk, ginę w tej ciężkości!
Co za zysk stąd weźmiesz, że zginę dla ciebie,
Który cię miłuję barziej niż sam siebie,
I twojej się wdzięcznej dziwuję piękności.
Dla Boga, daj ratunk, ginę w tej ciężkości!
Żywot, szczęście i śmierć, i nieszczęście moje
Dzierży w swojej władzy możne serce twoje:
Co ty będziesz chciała, to się ze mną stanie.
Dla Boga, daj ratunk, me wdzięczne kochanie!