Hymn do Nocy
Novalis
Czyż zawsze musi powracać poranek?
Więc nigdy się nie kończy przemoc ziemskich spraw?
Nieszczęsna krzątanina pożreć ma
Niebiański przylot Nocy?
Nie będzie wiecznie płonąć
Tajemna ofiara miłości?
Jej czas ma być ciągle
Mierzony światłem
I czuwaniem?
Lecz nie zna czasu Nocy panowanie,
Wieczyste jest trwanie snu.
O święty śnie!
Czemuż tak rzadko uszczęśliwiasz
Tych, co poświęceni są Nocy —
W tym ziemskim dnia kołowrocie?
Tylko głupcy cię rozpoznać nie umieją
I nic o żadnym nie wiedzą śnie
Poza cieniem,
Jaki rzucasz na nas miłościwie
W owym zmierzchaniu
Prawdziwej Nocy.
Oni nie czują Twego tchnienia
W złotej powodzi winnych gron,
W migdałowego drzewa
Cudownym olejku
I w brunatnej maku soczystości.
Nie wiedzą,
Że to Ty
Opływasz piersi
Czułej dziewczyny
I niebem czynisz jej łono.
Nie przeczuwają,
Że to Ty ze starych legend,
Bramy nieba rozwierasz i zstępujesz
Do siedzib dusz błogosławionych,
Niezgłębionych tajemnic
Milczący zwiastunie.
Przełożyła
Wanda Markowska