Kawalerka
Or-Ot (Artur Oppman)
I
Na czwartaku bywa z oknem kąt,
Gdzie się chytrze do dziewczynek zerka,
Tam jest wiosny i fantazji rząd,
A ów kącik zwie się — kawalerka.
Bakch i Wenus z najpierwszymi z muz
Z kawalerką są w przyjaznej lidze:
Wiele o tym pisał w Lalce Prus,
Lecz o wszystkim — nawet ja się wstydzę.
Niegdyś w sprzętach prym trzymała tam
Z modrą wstążką hiszpańska gitara,
Figle z włosów — pamiątki od dam
I skałkowych pistoletów para.
Wisiał uczuć osrebrzony mgłą
Konterfecik Basi czy Elżbietki...
W noc wstydliwie zasłaniano go,
Gdy młodzieniec zdejmował — skarpetki.
II
W gruncie rzeczy nie zmienia się nic,
Chociaż mija młodość po młodości:
W kawalerce tryska płomień z lic,
Bo czarownych przyjmuje się gości.
Któż to przyszedł? Kolibr, motyl, kwiat,
Promień słońca, piosenka bez troski? —
Jednym haustem pij szał młodych lat,
Tak jak każe Powój Asnykowski.
Mania, Frania, czy piętnaście Jóź —
Bierz to wszystko, co się napatoczy,
Bo naprawdę tylko to jest... coś!
A tę resztę niechaj robak stoczy!
Co wykochasz za wszechmocnych lat,
Jest jedynie życie i kochanie.
Nie odkładaj, bo gdy będziesz dziad,
Z oszczędności ci nic nie zostanie!
III
Przedpieszczotny rozlega się śmiech
I rży wigor młodego ogierka...
Tak drży serce, aż zapiera dech...
Ach, i nagle milknie kawalerka!
Jakiż błogi ten dyskretny zmrok
I ta cisza szeptami dysząca!...
A zegarek wciąż idzie krok w krok,
Chwile szczęścia z rachunku wytrąca.
Nigdy, nigdy nie powrócą już —
Chyba jutro, a może pojutrze...
Taki wieczór to jakby garść róż,
A te róże — im młodsze, tym sutsze.
Niech się święci efekt takich win
W ruchu świata, w natchnieniu poety!...
Bo któż kiedy widział jaki czyn,
Co nie powstał z miłości kobiety?
IV
Co się teraz dzieje wśród tych ścian,
Szpakowatym przykro mówić o tem,
Jakże chętnie byłbym taki pan.
Co z marcowym wyściga się kotem!
Gdy solidny człowiek randkę ma,
Smętna trema jak bokser go tuza
A tu szczeniak ani o to dba,
Wszystko z miejsca robi na łobuza.
Jakiś dziwny jest młodości spryt:
Ni pomyśli, ni się zastanowi
Czy południe, czy to zmierzch, czy świt,
Ona pędem wprzód zrobi, niż powie.