Wiersz miłosny Paula Celana pod tytułem Corona
Corona
Paul Celan
Jesień zbiera z mej dłoni ostatni liść: zostaliśmy przyjaciółmi.
Wspólnie wyłuskujemy czas z orzechów, by uczyć go chodzić:
on powraca do sklepienia skorupy.
W zwierciadle niedziela,
zasypiamy w letargu.
Wargi głoszą prawdę.
Wzrok mój pada na łono ukochanej:
spoglądamy ku sobie,
wyrażamy się niejasno,
kochamy wzajemnie jak mak i wspomnienia,
zasypiamy jak wino w muszlach,
jak morze w krwawej smudze księżyca.
Objęci stoimy w oknie, podglądają nas z ulicy:
nadszedł czas uświadomienia!
Nadeszła pora, gdy kamień do rozkwitu się chyli,
gdy niepokój rytmem serca bije.
Nadeszła pora, by spełnił się czas.
Nadszedł czas.
Przełożył
Stefan H. Kaszyński