Wiersz miłosny Pauli Ludwig pod tytułem Lampart i gazela

Lampart i gazela

Od czasu gdy rzucił się na nią

a ona jakoś uciekła

ach jak długo

kryła się w mrocznej grocie drżąca

zanim odnalazła drogę do swoich

 

Od tej pory miała obcy błysk w oczach

inaczej oddychały jej nozdrza

 

Nie biegała już jak niegdyś do wodopoju

obraz jego w lustrach wody

straszył

we wszystkich zaroślach cień jego

ciemniał

spostrzegała jego ślady w kwiatach

 

Nieomal szukała go

 

Ach wciąż spadał jej na kark jak dreszcz

w smukłych bokach jej trwał dygot nieustanny

kołatanie dzikie w drobnej piersi

 

Przez niego jej szyja wdzięczna

poruszała się jeszcze zręczniej niż dotąd

on prężył jej giętki grzbiet

coraz prężniej

i przewidywaniem jego był każdy jej skok

Aż gdy zjawił się naprawdę

i ślepia jego łysnęły na nią skroś lian

 

Na prędkie kolana padła bez głosu

martwa

zanim runął cios jego łapy

Austria
Z niemieckiego przełożył
Robert Stiller