Strofy
Percy Bysshe Shelley
Gdy ktoś lampę roztrzaska,
W ciemnym pyle światło jej kona;
Gdy wiatr chmurę rozwieje,
Gaśnie tęcza w niebie rozjarzona.
Kiedy zerwie się struna,
W zapomnieniu ginie pieśń zaczęta;
Kiedy usta zamilkną,
Słów najdroższych nikt już nie pamięta.
Gasną blaski i tony,
Kiedy zniszczył los lampę i lutnię:
Tak i w sercu nie zabrzmi
Żadna pieśń, gdy puste i smutne,
Żadna pieśń, tylko lament
Jak ów wiatr, co wśród ruin przeraża,
Albo fale bijące
W brzeg, żałobne, po śmierci żeglarza.
Miłość, gdy się poczyna,
Każe gniazdo bezpieczne porzucić,
W kruchym, słabym zamieszkać —
I utracić wszystko. Tak się smucisz,
O miłości, tak płaczesz!
Czemu szczęścia swego strzec nie umiesz?
Co najkruchsze — wybierasz
Na kołyskę, na dom swój, na trumnę.
Będziesz miotać się w żalu,
Niby kruki, które wiatr kolebie.
I wyszydzi cię rozum —
Zimne słońce na grudniowym niebie.
W twoim gnieździe wysokim
Każde źdźbło w marny pył się przemieni.
Będziesz naga, wyśmiana,
Gdy spadają liście w mrok jesieni.
Przełożył Zygmunt Kubiak