Stańce
Pierre Corneille
Markizo, wiem, po mojej gębie
Spostrzegasz, iże latka lecą,
Cóż, kiedy w moim wieku będziesz,
Ty także powiędniejesz nieco.
Czas, filut, o tym jeno marzy,
Iżby psikusy płatać liczne,
Jak wyrył zmarszczki na mej twarzy,
Tak zwarzy liczko twoje śliczne.
Niezmienny planet bieg w przestworzach,
Wszystkim wyznacza los jednako,
Wiem, że choć dzisiaj wdzięczna, hoża,
Jak ja i ty się staniesz taką.
A jednak ponoć mam przymioty,
Które świat zacnie dziś ocenia,
Nie nadto tedy dumam o tym,
Że czas poczynił spustoszenia.
Gdy tak wysoko mnie wynieśli,
Z zapałem świadcząc poważanie,
Powaby twe pochwalą, jeśli
Podobne znajdą moje zdanie.
Markizo, pomyśl tedy o tym,
Gdy starość przestrach w tobie budzi,
Proszę więc, nie skąp mi pieszczoty,
Skórom jest najgodniejszym z ludzi!
Przełożyła
Jadwiga Dackiewicz