Wiersz miłosny Pimiena Panczanka pod tytułem Nawałnica
Nawałnica
Pimien Panczanka
Pioruny siekły tysiącem rzemieni,
wiatr krzaki rwał z korzeniem,
mrocze otchłanie wezbranych strumieni
tryskały raz w raz płomieniem.
Gdy stojąc przy tobie przypadłem czołem
do twoich wilgotnych warkoczy,
śmiałości nabrałem i mówić zacząłem,
jak kocham twe ręce i oczy.
Patrzyłaś na klony, co rosły z daleka,
jak gdybyś je nagle odkryła.
Nie mogłem się twej odpowiedzi doczekać,
a serce ciążyło jak bryła.
Chmury odeszły, a z nimi ulewa —
w oddali migocząca.
Ostrożnie na dłoniach uniosły drzewa
srebrną poświatę miesiąca.
Spytałem o coś, lecz ty już po błocie
brnęłaś pośpiesznie do mamy.
"Nic nie słyszałam w tym łoskocie!
Powiesz, jak znów się spotkamy".
Przełożył
Bohdan Gębarski