Wiersz miłosny Piotra Cardinala pod tytułem Mala Canso

Mala Canso

Ciemięga u mnie ten i głupi,

Co się na miłość znęci,

Bo miłość tego gładziej łupi,

Który jej ufa święciej.

Kto z ogniem igra, aż się sparzy;

Z miłości rzadko zysk się darzy,

A za to co dzień strata.

Niechajże, kto na głowę chory,

Z jejmością tą się brata,

Ja tam nie skory.

 

Mnie tam kochanka nie posiędzie,

Póki jej sam nie trzymam,

Uciechy ze mnie mieć nie będzie,

Dopóki ja z niej nie mam.

Reguły jednej w każdej dobie

Strzegę: jak ty mnie, tak ja tobie.

Obłudna-li, to znajdzie

I zazna obłudnika we mnie;

Prostą mię drogą zajdzie,

To ja wzajemnie.

 

Nigdym wesoło tak nie igrał,

Jak gdym kochankę stracił:

Ją przegrywając, siebiem wygrał,

Na czystom się wzbogacił.

Gubić się sam — nie zysk, lecz strata,

Lecz gubić to, co cię ugniata,

W tern chyba dojrzysz zysku;

A jam za ciężkie utrapienie

Znosił, żyjąc w ucisku

Niezasłużenie.

 

Jam całym sercem przylgnął do niej,

Oddał me ciało, ducha;

A ona teraz precz mię goni

I do innego grucha.

Kto daje więcej, niż ma w domu

I sobie sprzyja mniej niż komu,

Samochcąc licho licho kusi;

Bo go nie wesprze nikt sam przez się,

I tym się karmić musi,

Co z wiatrem wessie.

 

Rozbrat dziś biorę z nią na wsze dni,

A bodajbym wziął prędzej!

Bom z gliny znalazł ją pośledniej,

Fałszywą z sercem jędzy,

Jadem syconą w swej słodyczy.

Licha jej miłość przewodniczy

I po manowcach gania,

Bo ku lichemu zwraca chęci;

Co warte zaś kochania,

To jej nie nęci.

 

Wiem to, że wiernej przyjaciółce

Człek być powinien wierny;

Lecz kto by z nią chciał wytrwać w spółce,

Koniec by miał mizerny.

Mężczyzna zdradza — to wie za co;

Rad będę więc, gdy jej odpłacą,

I ów kochanek świeży

Pierwszy ją zdradzić się postara,

Tak bowiem hańbę swą ubieży

A ją pokara.

Przełożył
Edward Porębowicz