Wódka farbowana, dziewczyna malowana to diabła warte.
Przyrodzoną gładkość wymyślna ozdoba szpeci.
Nierządnica się złotem upstrzy po pas.
Co się pięknych oczu tyczę, wiedz, ze to główne waby dziewicze.
Piękne oczy zwodzą, piękne słówka mamią.
Żaden magnes tak nie działa, jak magnes pięknego ciała.
Oko w miłości wodzem.
Czarne oczy zdradliwe, a siwe poczciwe.
Anielskie usta, a szatańskie serce.
Krótkie nóżki, dupka hnet.
Ładne nogi zawsze się gdzieś kończą.
Najlepiej pachnie, kto niczym nie pachnie.
Garnki uskipane, dziywcze usmarkane, to je jedno.
Nie pomoże bielidło, kiedy baba straszydło.
Myjcie się dziewczyny, nieznacie dnia ani godziny.
Nie pomoże mydło, ani malowidło, ani bystra woda, kiedy zła uroda.
Jedna mała wada piękną rzecz oszpeci.
Gładkość bez cnoty stoi za diabła.
Była ładna 20 kilo temu.
Wcięta w pasie jak szafa.
Z tyłu liceum, z przodu muzeum.
Z tyłu seminarium, z przodu antykwarium.
Figura jak u lali, a nóżki jak z bali.
Z przodku miód, a z tełu smród.
Piękne fasady, ale brzydkie zady.
Strzeż się babskiego przodku, a końskiego zadku.
Kawa nie może być nigdy za mocna, a kobieta za piękna.
Przykryj ciało, by działało.