Lustracja
Richard Lovelace
Klniesz się, żem przysiągł należeć do ciebie
Na całą wieczność, sercem całem?
Pani, spójrz: słońce już stoi na niebie,
A ciemno było, gdy z ślepym zapałem
Tę niedorzeczną przysięgę składałem.
Czym nie dość czasu i sił z tobą strawił:
Pół doby, aż po świt spłoniony?
Gdybym był wierny, byłbym cię pozbawił
Nowych uścisków, a sam z drugiej strony
Pokrzywdził innych piękności legiony.
W pokładach twoich loków kasztanowych
Kto inny uciech szukać może;
Ja w kruczych, w jasnych szukam skarbów nowych,
Jak mineralog, w dziewiczym ugorze
Ryjący, aby odkryć złota złoże.
Gdy inne z tobą porównam — powrócę,
Zapomnę o bogdanek reszcie
I do stóp twoich niczym łupy rzucę
Wszystkie poślednie uroki niewieście,
Różnorodnością nasycony wreszcie
Przełożył
Stanisław Barańczak