Wiersz miłosny Roberta Frosta pod tytułem Śpiew ptaków nigdy już nie miał być taki
Śpiew ptaków nigdy już nie miał być taki
Robert Frost
Pewien był — przysiąc mógł — że w ptaków śpiewy
Rozbrzmiewające wokoło w ogrodzie
Wkradło się w końcu echo głosu Ewy:
Jeśli nie słowa, to choć sens tej co dzień,
Przez cały dzień wyśpiewywanej pieśni.
Prawda, że ciche nucenie kobiece
Mogło na ptaki wpłynąć tylko jeśli
Śmiech lub tęsknota niosły pieśń w powietrze.
Lecz, tak czy owak, była w ich piosence.
Jej głos w śpiew ptasi wplótł się dźwięcznym pasmem,
Jakby od dawna brzmiał w tym lesie; więcej:
Jakby miał zostać wśród tych drzew na zawsze.
Śpiew ptaków nigdy już nie miał być taki
Sam. Po to przyszła na świat, między ptaki.
Przełożył
Stanisław Barańczak