Anusia z Tharau
Simon Dach
Anusię z Tharau miłuję z ochotą:
Toć jest życie moje, i srebro, i złoto.
Anusia z Tharau na nowo swe serce
Obróciła do mnie w miłosnej rozterce.
Anusiu z Tharau, tyś skarb i ostoja,
Dusza ma i ciało, takoż i krew moja.
Jaka by nawałność nie zeszła nas chłostać,
Myśmy zamyślili ze sobą pozostać.
Chorość, utrapienie, żałość i niestatek
Krzepcej naszą miłość zwiążą niż dostatek.
Jako pień palmowy tym wyroście snadnie,
Ilekroć nań więcej gradów i dżdżu spadnie,
Tak i w nas wyrosło miłowanie wielkie
Poprzez krzyż i boleść, przez niedole wszelkie.
Choćby nas dziesiątą rozdzielono miedzą,
Byś mieszkała, kędy o słońcu nie wiedzą,
Za tobą podążę przez leśne ostępy,
Morza, lód, żelaza i wraże zastępy.
Anusiu z Tharau, słońce me i światło,
Życie moje z twoim na wieki się splotło.
Przełożył
Jerzy Litwiniuk