żądza
Stanisław Gostkowski
wśród poziomek dojrzewających zapachem dziewczęcych
wdzięków jędrniała żądza z każdą sekundą czerwieniejąc
ogrodem pełnym pomysłów w jaki sposób zerwać te piersi
zjeść kwitnące pachnące posiadać na własność wśród
ogórków groszków jabłek zieleniejących jak się dobrać
do siódmej skóry dziewictwa do siódmego potu od której
strony zajść może od środka grządek a może od tyłu
jak motyl nadlecieć albo nocą na palcach po trawie
podejść całkiem blisko na wyciągnięcie ręki a poziomki
jędrniejące wzrokiem dziewczęcych pożądliwości lotem
jaskółki osiądą na moich ramionach niczym pierwszy
śnieg późną jesienią mej żądzy chłopięcych wzwodów
snu naprężonego niebem prześcieradła dziurawionego
wiatrami pulsujących możliwości wejścia w sam
środek szczytującej miazgi rozwartych kolan dębowego
jęku drzew tańczących miłością nagą od drzwiczek
skrzypiących murem skóry opiętej po studnię
wzdychającą końcem sznura pamiętającego czasy
kiedy to mrówki pani Basi znacznie młodszej
od Telimeny pogryzły miejsca zbyt czułe aż się
cały ogród znacznie bardziej zaczerwienił od serca
pana Adama jedzącego poziomki wśród słońca lipcowych dni