Wiersz miłosny Stanisława Popka pod tytułem Sen po dwudziestej trzeciej
Sen po dwudziestej trzeciej
Stanisław Popek
Romanowi Musze
Godzina dwudziesta trzecia.
Cichodajki
od kilku godzin
udają samarytanki,
albo jałmużnę dają
jak wdowi grosz.
A ty
jeżeli nie jesteś lwem — zdobywcą,
dziwisz się, że mają
tyle łaskawości w sobie...
Godzina dwudziesta trzecia pięć.
Usypiasz
i śnisz,
że pragnienie
cichodajek rośnie
i wędruje jak w baśni groch
po niebotycznej linie.
A one
modlą się,
aby ten powój zakwitł
w ciepłym zakamarku świata.
Godzina dwudziesta trzecia
czterdzieści pięć.
Przewracasz się na drugi bok
i wracasz po drabinie
do rzeczywistości własnego loża.
styczeń 1992