Wiersz miłosny Stanisława Zwierzyńskiego pod tytułem Czerwony pas

Czerwony pas

Kiedy zakwitły lipy

oszalałe od zapachu

ptaki, zaczęły się parzyć

Spotkałem cudowną kobietę

zupełnie niezwykłą

prawdziwą Wenus z Milo!

Błądziłem po Wenus

podziwiając antyczne kształty

 

Załopotały skrzydła drozda

kobieta chciała zasłonić

wspaniałą kolumnadę nóg

przeszkodziłem jej,

obudził się we mnie barbarzyńca

wstąpił duch zniszczenia

Zaślepiony namiętnością

wdarłem się w Wenus

obalając po drodze kolumny

wtedy poczułem warkot

pulsującej krwi, a w głębi

duszy zatęsknił rytm, który

jeszcze po latach niósł się

w głosie przyśpiewki:

Czerwony pas

za pasem broń...

 

Odpoczywając wśród ruin

kolumnady, rozmyślałem

o tym, że barbarzyńcy

niosą ze sobą zniszczenie

i... sieją ziarno życia