Druzylla
Szymon Zimorowic
Tobie, jedyny serca mego panie,
Wszystko oddaję dusze mej kochanie,
Przy tym cokolwiek chęci w sobie czuję,
Tobie samemu [całkiem] ofiaruję.
Wprawdzieć długom się na to rozmyślała,
Bym cię pamiętnym znacznym darowała,
Ale nie mogłam droższego nad siebie
Znaleźć klejnotu, namilszy, dla ciebie.
Nie dziwujże się, żem tobie bez sromu
Wszystek wydała dostatek mój z domu;
Jeśli popadłam przez to jaką winę,
Tyś mi powodem, tyś mi dał przyczynę.
Bowiem gdyś na mnie oczy twe obracał,
Wstyd mię skrzydłami natychmiast otaczał;
Luboś mię witał, luboś mi się kłaniał,
Wstyd mię przed tobą panieński zasłaniał.
Zawsze też Amor twój ode mnie stronił,
Póki mię przed nim wstyd wrodzony bronił;
Niedługo jednak, jakoś mu doradził,
Twój się Kupido z moim wstydem zwadził.
Porwie się Amor do zwyczajnej broni,
Wstyd się puklerzem rumianym zasłoni;
Lecz gdy ten z łuku bez przystanku szyje,
A ten z bojaźni za tarczą się kryje.
W serce mi z twarzy mój wstyd przelękniony
Uciekł, Kupido za nim zajątrzony
Wpadszy, tamże go bezbronnego pożył,
Sam w sercu sobie gospodę założył.
Od tego czasu zgoła sama swoją
Nie jestem ani chcę być, tylko twoją:
A tak u ciebie abo służebnicą,
Abo niechaj już będę niewolnicą.