Wiersz miłosny Thomasa Carewa pod tytułem Do chirurga, puszczającego krew Celii
Do chirurga, puszczającego krew Celii
Thomas Carew
Prostaku, skłonny do naiwnej wiary,
Że w tych przewodach szkarłatna ciecz płynie,
Lub że gorączki trujące opary
Mogą się tworzyć w tak czystej głębinie,
Lub też że twoje nieporadne stale
Uczynią jakieś nacięcie w krysztale,
Wiedz: to krew żywa przez tych żył lazury
Pędzi tanecznie, dumna, że tu mieszka;
Nic nie zakłóci jej temperatury,
Barwy jej żadna nie zmąci domieszka;
A jej siedziba z tak twardej jest skały,
Że Amor próżno ostrzy swoje strzały.
Lecz ty powiadasz: "Spójrz sam — ona krwawi!"
Głupcze, to złuda, w niej zaś oczom świata
Mistyczny węzeł jedynie się jawi,
Który kochanków w jedno ciało splata;
To nie z jej ręki twój skalpel krew toczy:
To serce moje krwią i bólem broczy.
Przełożył
Stanisław Barańczak