Do fiołkowych oczu
Wacław Rolicz-Lieder
Wpatrzony w oczy twoje fiołkowe,
Płynę myślami w jakąś dal przestrzenną,
A za mną kędyś milkną w oddaleniu
Krzykliwe tłumy zawiedzionych trosk:
Troski to panny szalone, a człowiek
Dający posłuch im — stokroć szaleńszy.
Bóg mi twe oczy zesłał fiołkowe,
Abym myśl wyrwał w jakąś dal przestrzenną
I kiedy wieczór mrok smętny rozlewa,
Był bez goryczy, bez żalu i trosk:
Troski to panny szalone, a człowiek
Dający posłuch im — stokroć szaleńszy.
Całuję oczy twoje fiołkowe
I płynę, płynę w jakąś dal przestrzenną,
Cichy, spokojny i ufny, wierzący,
Jak gdybym nie znał zasępionych trosk:
Troski to panny szalone, a człowiek
Dający posłuch im — stokroć szaleńszy.
Obym mógł, w oczy twoje fiołkowe
Wpatrzony wiecznie, płynąć w dal przestrzenną,
I tak przypadkiem, raz jeden, niechcący,
Zamrzeć, odbiegłszy od bólów i trosk:
Troski to panny szalone, a człowiek
Dający posłuch im — stokroć szaleńszy.