Wiersz miłosny Williama Habingtona pod tytułem Na nieobecność Kastary
Na nieobecność Kastary
William Habington
Szaleństwem jest lekarstwo umarłemu dawać:
Odejdźcie, przyjaciele. Nie dam się rozkrawać
Skalpelami pouczeń i udręk mych sekcja
Nie posłuży wam jako anatomii lekcja.
Lecz wy, ufając zmysłom, twierdzicie uczenie,
Że jestem żyw jak wprzódy. Wszystko to złudzenie:
W ciało tkane z powietrza nieraz się oblecze
Duch, by pozorem mamić umysły człowiecze;
Chyba że samo niebo cudem mnie wyrywa
Śmierci, by żyła we mnie miłość nieszczęśliwa.
Nie, nie — jestem wszak martwy; lecz niech nikt nie wzdycha,
Nie mąci łzą pogrzebnych pomp, nie pyta z cicha,
Co z mą duszą, gdy ciało tkwi w trumiennej skrzyni:
Dusza moja jest w raju, bo przebywa przy niej.
Przełożył
Stanisław Barańczak