Trzy mity
Władysław Sebyła
I. AKTEON
O bezwstydna madonno, biała panno z gór,
widuję cię co noc idącą do kąpieli,
kiedy księżyc, ptak nocny, wychynie zza chmur
nad taflę wodnej topieli.
Idziesz cicho jak światło i zapadasz w prąd
z pluskiem, co granie fletni przypomina,
i płyniesz rozgarniając sennym ruchem rąk
ciekły blask, szumiący w wiklinach.
Przytrzymanym na smyczy zmilknąć każę psom,
aż na moim wynurzysz się brzegu
i uniesiesz ramiona, przesłonięte mgłą
wodne kwiaty, bielsze od śniegu.
O bezwstydna madonno, Diano, panno z gór,
wiecznej młodości katedro,
spojrzyj, niechaj jeleniem poskaczę przez bór,
niech własne psy mnie rozedrą!
II. SELENE
A jeśli nie zabiję, to zbudzę cię ze snu
pocałunkiem, o duszo, śniąca w zimnym świetle!
Już mgłami mrok nadrzeczne topieliska przesnuł
i drgają niewidzialnych chrabąszczy basetle.
Zaraz spadnę na ciebie, w blasku cię roztopię
i wnet budzić cię będę palcami z promieni,
zmącę oddech spokojny, senny świat wytropię
i wejdę weń dziewczyną, która się rumieni.
Miłujesz mnie. Wraz z tobą po twoich snach płynę...
Lecz twe zbudzone ciało nie dla mnie tak płonie!
W snach twoich widzę! pieścisz nieznaną dziewczynę!
to nie ja, to nie ja, Endymionie!
III. DAFNE
Na próżno mi umykasz. W lesie cię doścignę,
Przy źródle śpiewającym przeźroczystym fletem,
I nim zdyszany biegiem w cieniu drzew ostygnę,
Boskim ramieniem ścigłą kochankę opięte.