Komplimenty z pannami per impossibilia
Z Wirydarza poetyckiego Jakuba T. Trembeckiego
W tenczas gdy wóz po morzu, okręty po lesie
Pójdą a kryształowe kokosz jaje zniesie,
I kiedy będą sarny po niebie biegały,
A pioruny z podziemnych jaskiń wynikały,
Kiedy słońce wśród nocy jasność swą rozleje,
A w południe się niebo gwiazdami odzieje,
Pierwej mię ziemia poźrze, pierwej w grobie ciało
W proch się obrócić może i będzie próchniało,
Pierwej niebo poroście trawą, a na ziemi
Gwiazdy będą świeciły, pierwej zielonemi
Morze drzewy obrośnie, a wysokie skały
Będą ostrymi wierzchy niebiosów sięgały,
Pierwej wilków kozłowie bić będą brodami,
A psów będą doganiać jelenie rogami,
Pierwej orła skowronek dotrzyma bujnego,
A lwa zając udawi pierzchliwy srogiego,
Pierwej teskliwy komor jako żubr utyje,
A drobna mrówka morze bezdenne wypije,
Pierwej i żółw leniwy zbieży okrąg świata,
Pierwej się nazad wrócą przepędzone lata,
Niźli ty mnie z pamięci wyńdziesz, me kochanie,
Albo cię serce moje szanować przestanie,
Abo niż cię opuszczę, dziewczę urodziwe,
Abo cię słowa moje omylą prawdziwie.