Wiersz miłosny Zbigniewa Herberta pod tytułem Różowe ucho
Różowe ucho
Zbigniew Herbert
Myślałem
znam ją przecież dobrze
tyle lat żyjemy razem
znam
ptasią głowę
białe ramiona
i brzuch
aż pewnego razu
w zimowy wieczór
usiadła przy mnie
i w świetle lampy
padającym z tyłu
ujrzałem różowe ucho
śmieszny płatek skóry
muszla z żyjącą krwią
w środku
nic wtedy nie powiedziałem —
dobrze byłoby napisać
wiersz o zielonym uchu
ale nie taki żeby powiedzieli
też sobie temat wybrał
pozuje na oryginała
żeby nawet nikt się nie uśmiechnął
żeby zrozumieli że ogłaszam
tajemnicą
nic wtedy nie powiedziałem
ale nocą kiedy leżeliśmy razem
delikatnie próbowałem
egzotyczny smak
różowego ucha