Wiersz miłosny Zuzanny Ginczanki pod tytułem Epitaphium

Epitaphium

... A kiedy ciemnym borem ciemna płynęła dolina

ślizgając się po żółwiach, grzęznąc w wysokich mrowiskach,

skacząc w bijące potoki, na mchy spadając goniłam

twój nieuchwytny uśmiech, który z mgłami błysnął.

 

... Nic z twarzy twej nie zostało. Nic — tylko rysy złożone

w oku dostępną twarz, dawnej twej twarzy kościec.

Lotne obłoki skojarzeń, gdyby wiatrem spłoszone

opadły z rysów jak z gór bym teraz mogła je dostrzec.

 

... Taki więc jest twój uśmiech: niebieskie fregaty wspomnień

różowe fregaty marzeń, wpierw rozpostarte do lotu,

kryły go swymi żaglami. Takie więc czoło twe! Skronie!

Usta! Obraz miłości twe usta zasłaniał dotąd.