Wiersz miłosny Zygmunta Dmochowskiego pod tytułem Pęknięte niebo
Pęknięte niebo
Zygmunt Dmochowski
Słyszę szept kroków, gdzieś bardzo blisko.
— Weszłaś blada w skroploną ciszę,
W ręku dławiłaś sierść szorstkiej mufki,
A ja udałem, że nic nie widzę,
Tylko się serce zrobiło malutkie,
Jakby krew z niego wyssano wszystką.
Nie było gestów, choć świat się skulił
I zawirował tysiącem przęślic,
I zgasła wiara w świetlistą ufność.
I słów nie było, bo bym nie przeżył
Ich trzepotania — truchła na płótnie;
Przaśnych skowronków, które niewolą.